Mamy dla Ciebie prezent!
Odkryj kolekcję ekskluzywnych dzieł artystycznych i stań się właścicielem jednego z nich.
12h38 CEST
29/07/2025
Majchrzak w lipcu odniósł życiowy sukces w wielkoszlemowym Wimbledonie, gdzie dotarł do czwartej rundy. Pozwoliło mu to na awans o blisko 30 miejsc w światowym rankingu i ponowne zadomowienie się w czołowej setce po tym, jak z powodu zawieszenia w 2023 roku wypadł z listy ATP. Obecnie zajmuje 81. pozycję, dzięki czemu nie będzie musiał grać w kwalifikacjach do ostatniego Wielkiego Szlema w tym sezonie - US Open.
- Tak naprawdę ranking, który zrobiłem po Wimbledonie, stworzył mi nowe możliwości i stałem przed dużą zagadką, czy zagrać dwa turnieje na ziemi, które planowałem wcześniej, czy być może nie zagrać i wcześniej polecieć do Stanów Zjednoczonych - przyznał tenisista z Piotrkowa Trybunalskiego podczas konferencji prasowej przed turniejem w Kozerkach.
- Było już jednak za późno na grę w Toronto, bo nawet listy do eliminacji się zamknęły. Mógłbym lecieć do Cincinnati, ale kontynuowałem granie od razu po Wimbledonie, na którym wiele się wydarzyło i nie dałem sobie czasu za bardzo na przetrawienie wyniku i wszystkich emocji, wystąpiłem od razu w turniejach na ziemi. Ostatni był bardzo dla mnie nieudany. W końcu znalazłem więc chwilę wytchnienia. Nie chciałem dorzucać jeszcze jednej imprezy, tylko przygotować się w domu, złapać oddech. Doskonale znam korty w Kozerkach, będę mógł sprawdzić się w trochę innej roli. To dla mnie domowy turniej, pierwszy na twardej nawierzchni, więc doskonałe przetarcie przed zawodami w USA - wyjaśnił Majchrzak.
Turniej w Kozerkach będzie dla niego pierwszym na kortach twardych od 17 marca. Dwie ostatnie imprezy rozegrał na mączce, a wcześniej rywalizował też na trawie.
- Nie ukrywam, że dość szybko przystosowuję się do nawierzchni i wydaje mi się, że całkiem płynnie przyjdzie mi przeniesienie się z mączki na korty twarde. Jest to najlepsze i najpłynniejsze przejście, bo piłka będzie się prosto odbijać i nie będzie skakać jak na ziemi. Kozioł będzie zdecydowanie bardziej przewidywalny, będzie inna przyczepność i inne warunki gry, które bardziej mi sprzyjają. Kilka najbliższych dni na pewno poświęcę na jak najlepsze przyzwyczajenie i przystosowanie się do nowej nawierzchni - zaznaczył 29-letni tenisista.
Drugi najwyżej notowany polski zawodnik w Kozerkach będzie najwyżej rozstawiony, co jest dla niego nietypowe, chociaż z numerem jeden grał również w pierwszej edycji turnieju w 2022 roku. Przegrał wówczas w pierwszej rundzie.
- Zdecydowanie będzie to duża presja i duże wyzwanie dla mnie, zwłaszcza w kontekście ostatnich wydarzeń. Będę rozstawiony z jedynką, ale będzie bardzo dużo innych zawodników świetnie grających w tenisa. Poziom na przestrzeni lat coraz bardziej się wyrównuje i często decyduje też dyspozycja dnia. Cieszę się, że będę mógł się sprawdzić pod naprawdę sporą presją. Jednocześnie cieszę się, że mogę wystąpić w turnieju na kortach, które doskonale znam. Wierzę, że w tym roku będę walczył w najdalszych fazach turnieju i prezentował dobry tenis - podkreślił piotrkowianin.
W Kozerkach zagra nie tylko w singlu. Wystąpi również w deblu, a jego partnerem będzie... młodszy brat, 19-letni Adam.
- Jestem bardzo podekscytowany tym, że zagramy razem z bratem w Challengerze. Będzie to świetna okazja dla niego i dla mnie, żeby złapać trochę deblowych punktów. Mieliśmy już okazję grać razem, w zeszłym roku w turniejach w Szarm el-Szejk. Oczywiście są to imprezy innej rangi, natomiast też graliśmy wtedy całkiem dobry tenis. Jestem bardzo szczęśliwy i podekscytowany, że organizatorzy dali nam szansę i że Adam doświadczy na własnej skórze, z czym się wiąże poziom Challenger - powiedział starszy z braci Majchrzaków.
29-letni tenisista po zakończeniu rywalizacji w Kozerkach poleci do Stanów Zjednoczonych. Przed rozpoczęciem US Open 24 sierpnia zagra jeszcze w imprezie rangi ATP 250 w Winston Salem.(PAP)
msl/ krys/