Mamy dla Ciebie prezent!
Odkryj kolekcję ekskluzywnych dzieł artystycznych i stań się właścicielem jednego z nich.
10h07 CEST
11/09/2025
Polacy w fazie grupowej wygrali trzy z pięciu spotkań i z drugiego miejsca awansowali do rywalizacji pucharowej w Rydze. W 1/8 finału pokonali Bośnię i Hercegowinę 80:72, a w ćwierćfinale po walce z Turcją ulegli zespołowi Ergina Atamana 77:91.
Trzy lata temu w 2022 r. w Berlinie biało-czerwoni pokonali w ćwierćfinale obrońcę tytułu Słowenią 90:87, czym sprawili największą sensację turnieju.
- Bardzo się cieszę, bo uważam, że bycie po raz drugi w najlepszej ósemce Starego Kontynentu to wielka sprawa. Pokazaliśmy klasę, pokazaliśmy charakter. W każdym meczu graliśmy z olbrzymią wolą walki, ale bardzo dobrze byliśmy też przygotowani pod kątem taktycznym przez sztab szkoleniowy. To wszystko zaowocowało bardzo ważnymi zwycięstwami w grupie - podkreślił Bachański.
W opinii prezesa PZKosz każde spotkanie turnieju było istotne, ale najważniejsza sportowo - wygrana w 1/8 finału, zaś mentalnie ponowny sukces w rywalizacji ze Słowenią.
- Każdy mecz był ważny, ale oczywiście sportowo ten z Bośnią był kluczowy. To było zwycięstwo totalne, bo źle weszliśmy w mecz, ale potem „step by step”, goniliśmy i potrafiliśmy gdzieś na tym ostatnim odcinku Bośniaków pokonać. Myślę, że mentalnie bardzo ważny był mecz ze Słowenią, w którym zagraliśmy fajną, widowiskową koszykówkę z bardzo dobrym atakiem i świetną obroną. Cenna wygrana, tym bardziej że spotkanie miało swój kontekst i podtekst - rewanżu dla Słoweńców za Berlin - ocenił.
- To zwycięstwo było znakomitym przywitaniem z kibicami w Spodku i wejściem w turniej. Wszyscy obserwatorzy, także zawodnicy, stwierdzili po nim, że możemy coś „zwojować”, w tym turnieju, co się później potwierdziło - dodał.
Bachański podkreślił znaczenie bycia w elicie nie tylko europejskiej. Polacy w 2019 r. wywalczyli ósme miejsce w mistrzostwach świata w Chinach. W ME 2022 byli na czwartym miejscu. Do czempionatu globu 2023 nie zakwalifikowali się.
- Tak jak powiedział Mateusz Ponitka, przez ostatnie sześć lat jesteśmy w czołówce światowych turniejów, z wyjątkiem mundialu w 2023 r. Przebiliśmy się do czołówki i to jest istotne. Kadra jest budowana od dłuższego czas, jest stabilizacja, ale i dopływ „świeżej krwi”. Trenerzy i kapitan Ponitka, nasz dowódca, starają się zaszczepić kolejnym młodym zawodnikom sposób myślenia o grze w reprezentacji - przyznał.
- To prawda, że tutaj byliśmy najstarszym zespołem, ale dla mnie zawsze liczyło się i liczy to, w jakiej jesteś formie. Oczywiście mamy świadomość odmłodzenia drużyny, ale nie chcemy robić na siłę totalnego odmłodzenia. To zadanie bardziej długofalowe dla trenerów i kapitana, to nie są proste rzeczy, zwłaszcza że za chwilę są już następne eliminacje, do mistrzostw świata, które rozpoczną się w listopadzie - dodał.
Trener Igor Milicic, który pracuje od 2021 roku (zastąpił Amerykanina Mike'a Taylora), wynikiem uzyskanym w mistrzostwach Europy przedłużył automatycznie kontrakt z federacją.
- Trener zostaje. Taka była klauzula kontraktu, automatyczne przedłużenie na pierwszą fazę eliminacji mistrzostw świata 2027. Istniała możliwość rozwiązania umowy po mistrzostwach, gdybyśmy nie wyszli z grupy. Myślę, że o szczegółach nowej umowy porozmawiam z Igorem Milicicem na spokojnie, jak opadną emocje, „bitewny kurz”. Pod koniec września, może na początku października - powiedział.
Prezes Bachański, który jest także skarbnikiem FIBA-Europe (od maja 2023 r.) cieszy się również z sukcesu marketingowego i „emocjonalnego” fazy grupowej w katowickim Spodku. Na każdym meczu Polaków było blisko 10 tysięcy kibiców, ale i na innych frekwencja była kilkutysięczna.
- Cieszę się, że było dużo młodzieży, dzieci i to nie tylko na polskich meczach, na których atmosfera była wyjątkowa. Mam nadzieję, że to zaprocentuje w przyszłości, w szerszej perspektywie czasu, także młodymi zdolnymi kadrowiczami. Mam nadzieję, że ziarno koszykarskie zostało zasiane. Ludzie zobaczyli, jak fajna jest koszykówka, zobaczyli świetną imprezę, bardzo dobrze zorganizowaną. Zbieraliśmy pochwały od wszystkich: trenerów, zawodników, kibiców, FIBA. Niektórzy mówili, że Spodek „został zbudowany na nowo”. Atmosfera była niesamowita i czuję to jeszcze mocniej, gdy jestem teraz w Rydze na meczach o medale. Tutaj, po odpadnięciu gospodarzy w 1/8 finału, hala jest pustawa, jest smutno i nie czuć święta koszykówki - podkreślił.
Jego zdaniem postawa kapitana Ponitki wpisuje się w europejski trend gwiazd-przywódców drużyn narodowych, z których większość występuje w NBA.
- Mateusz wykonał gigantyczną pracę. Jest niekwestionowanym kapitanem, charyzmatycznym przywódcą i chociaż koszykówka to gra zespołowa, to dawał drużynie bardzo dużo. Był takim samym liderem jak gwiazdy NBA w innych drużynach. Wyobraźmy sobie reprezentację Słowenii bez Doncica, Grecji bez Antetokounmpo, czy Finlandii bez Markkanena. To chyba jest czas takich liderów, bo tak budowane są reprezentacje - zakończył.
Rozmawiała Olga Miriam Przybyłowicz (PAP)
olga/ bia/