Mamy dla Ciebie prezent!
Odkryj kolekcję ekskluzywnych dzieł artystycznych i stań się właścicielem jednego z nich.
09h47 CET
31/01/2025
"Często mamy tendencję do kopiowania Stanów Zjednoczonych, na dobre i na złe. Ale co, jeśli choć raz byłoby na odwrót?" - zadał retoryczne pytanie.
Adam Silver, komisarz prestiżowej koszykarskiej ligi NBA, rozpoczął debatę w programie telewizyjnym "The Dan Patrick Show" od deklaracji, że jest fanem czterech dziesięciominutowych kwart.
"Ale nie jestem pewien, czy jest nas zbyt wielu... To tak duża zmiana w grze, że myślę, że w przyszłości odbędzie się wiele dyskusji na ten temat” - zaznaczył Silver, który posadę komisarza NBA piastuje od 2014 roku.
Liga północnoamerykańska stosuje format 48 efektywnych minut, czyli cztery 12-minutowe kwarty. To odróżnia ją od wszystkich innych międzynarodowych rozgrywek, czy to światowych, czy olimpijskich, gdzie gra trwa 40 minut. Podobny format meczowy wprowadzono również w kobiecej WNBA.
„Ponieważ koszykówka ma zasięg globalny, jedną z rzeczy, które chcielibyśmy zobaczyć w przyszłości, jest harmonizacja zasad” - skomentował 62-latek.
Gdyby projekt ten ujrzał światło dzienne, byłby prawdziwą rewolucją i nieuchronnie skazałby na przejście do historii wiele rekordów, których nie dałoby się już poprawić. Nikt nie byłby już w stanie pobić rekordu punktowego LeBrona Jamesa, rekordu asyst czy przechwytów Johna Stocktona. „Setka” Wilta Chamberlaina także stałaby się już nieosiągalna w meczach bez kilku dogrywek.
„Pomijając wpływ na rekordy, myślę, że dwugodzinny format jest bardziej zgodny z nowoczesnymi nawykami telewizyjnymi” - dodał Silver.
Kiedy NBA została założona w 1946 roku jako Basketball Association of America, mecze składały się z dwóch 20-minutowych połówek. W 1951 roku format ten został zmieniony na cztery 10-minutowe kwarty. W 1954 roku zasady ponownie zostały zmieniony na cztery 12-minutowe kwarty. Od tego czasu ten przepis pozostaje bez zmian.(PAP)
mask/ co/