Mamy dla Ciebie prezent!
Odkryj kolekcję ekskluzywnych dzieł artystycznych i stań się właścicielem jednego z nich.
07h17 CEST
01/07/2025
29-letni Majchrzak wrócił na korty All England Club po trzech latach przerwy. Wcześniej grał na trawie w Londynie w 2019 i 2022 roku, w obu przypadkach zakończył zmagania na pierwszej rundzie. Do drugiej rundy Wielkiego Szlema awansował natomiast po raz pierwszy od stycznia 2022 roku, gdy na tym etapie pożegnał się z Australian Open.
"To najpiękniejsze zwycięstwo w moim życiu. Berrettini na trawie jest jednym z najlepszych zawodników na świecie. Wygrywał z najlepszymi, tu grał w finale (w 2021 roku - PAP). Móc zagrać z takim zawodnikiem to już było dla mnie fajne doświadczenie" - podkreślił Majchrzak.
Początek meczu nie zapowiadał jednak jego sukcesu. Polak w drugim gemie nie wykorzystał dwóch break pointów, a w piątym sam został przełamany. Tyle wystarczyło Berrettiniemu, aby wygrać pierwszą partię.
"Wiedziałem, że będzie to trudne spotkanie. Chciałem być zdyscyplinowany w swojej grze. Na początku brakowało mi zdecydowania, większej inicjatywy. Od drugiego seta udało mi się to zmienić i zacząłem prezentować dobry tenis. Wraz z meczem uczyłem się jego gry i to wykorzystywałem" - przyznał Majchrzak.
W drugiej i trzeciej partii imponował precyzją oraz cierpliwością. W efekcie po niespełna dwóch godzinach gry był o jednego seta od awansu.
"Trzeci set był najbardziej kluczowy. Uwierzyłem, że faktycznie jest szansa pokusić się o zwycięstwo. Widziałem też, że rywal +siadał+ fizycznie i mentalnie" - ocenił.
W czwartym secie Majchrzak długo musiał odrabiać straty, bo już w pierwszym gemie dał się przełamać. W końcu dopiął swego i zrobiło się 5:5. Zamiast jednak pójść za ciosem, dwa kolejne gemy, i w efekcie seta, oddał rywalowi.
Wydawało się, że u progu decydującej partii to Berrettini jest rozpędzony po świetnej końcówce czwartej odsłony. Polak jednak w tym momencie zaliczył swój najlepszy fragment meczu. Wygrał aż 12 piłek z rzędu i szybko objął prowadzenie 3:0.
Majchrzak ponownie przełamać rywala już nie zdołał, ale i nie musiał. Własnym serwisem utrzymał uzyskaną na początku przewagę i mógł cieszyć się ze zwycięstwa w ich pierwszym spotkaniu.
"Ważne jest, aby domykać mecze i szanse, które się wypracowało. Jestem bardzo zadowolony" - podsumował.
"Ostatnie tygodnie ponownie były dla mnie dość trudne, ale tylko tenisowo. Przyjechałem tu z serią chyba siedmiu czy ośmiu porażek. To zwycięstwo smakuje naprawdę dobrze. To chyba najwyżej notowana osoba, którą pokonałem, rozstawiony na Wimbledonie. Nie mogę tego nie docenić. Bez względu na to, co stanie się dalej, jest to dla mnie piękna historia" - dodał.
Kolejnym rywalem zawodnika z Piotrkowa Trybunalskiego będzie w środę notowany na 89. miejscu w światowym rankingu Amerykanin Ethan Quinn. Z nim również nie miał jeszcze okazji spotkać się na korcie.
"Ma dobry sezon, przebił się do setki. Na pewno będzie to trudne spotkanie. Obejrzę jego spotkanie z pierwszej rundy i na tej podstawie będę mógł wiele informacji wyciągnąć. Jeśli zachowam spokój i zimną krew, to postaram się mój niezły analityczny umysł wykorzystać też w trakcie spotkania" - powiedział piotrkowianin.
Majchrzak, obecnie 109. na liście ATP, jest jedynym z Polaków, który przystąpił do rywalizacji w singlu mężczyzn, bowiem tuż przed rozpoczęciem turnieju z powodu problemów zdrowotnych wycofał się Hubert Hurkacz.
Z Londynu - Wojciech Kruk-Pielesiak. (PAP)
wkp/ cegl/