Mamy dla Ciebie prezent!
Odkryj kolekcję ekskluzywnych dzieł artystycznych i stań się właścicielem jednego z nich.
21h27 CEST
16/04/2025
"Wszystko jest w głowie, ale pewnych rzeczy też samą ambicją, mentalnością zrobić się nie da, bo trzeba jeszcze mieć strategię, pomysł i grać dobrze w piłkę" - mówił białostocki szkoleniowiec w środę na przedmeczowej konferencji prasowej.
W Sewilli zdecydowanie lepsi byli gospodarze, którzy przez niemal cały mecz kontrolowali sytuację i zdobyli dwa gole. Jagiellonię dwa razy od utraty kolejnych uratował słupek, bardzo dobrze bronił też Sławomir Abramowicz. Co prawda na początku drugiej połowy Jagiellonia zdobyła bramkę na 1:2, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną.
"Mamy po pierwszym meczu sporo wniosków, zarówno w fazie, kiedy piłki nie mamy, jak i kiedy piłkę mamy, dwie odprawy i jeden trening, do tego niecały, bo jeszcze musimy zespół optymalnie przygotować do meczu pod względem fizycznym i mentalnym" - mówił Siemieniec.
Podkreślał, że z przeciwnikiem o takiej jakości jak Betis "ułamek sekundy decyduje, czy sytuację stwarzasz, czy nie". Zwracał uwagę, że o ile w ekstraklasie można sobie pozwolić np. na przyjęcie piłki, by ją dokładnie odegrać, to tutaj wszystko trzeba wykonywać szybciej i "w deficycie czasu". "Bo przestrzeń, która przed chwilą była otwarta, po tej jednej sekundzie jest już zamknięta" - powiedział.
Siemieniec mówił, że - biorąc pod uwagę klasę Betisu i jego obecną dyspozycję, ale też obecne możliwości, rozwój i potencjał Jagiellonii oraz wynik pierwszego meczu - trzeba "otrzeć się o perfekcję", by wygrać.
"Zagrać dobrze nie wystarczy. Mówimy o tym, że musimy wejść na swój najwyższy poziom (...), a i tak nie jest powiedziane, że to da zwycięstwo. Bo po drugiej stronie jest przeciwnik, który może wejść na taki sam poziom jak ty i nawet twoja najlepsza wersja samego siebie nie wystarczy" - ocenił trener Jagiellonii.
Zapewnił, że piłkarze zrobią wszystko, by poprawić swoją grę względem pierwszego meczu. "Będziemy robić wszystko, żeby w większej liczbie momentów być konkurencyjni dla Betisu. Chcielibyśmy pozostawić po sobie dobry ślad, żeby po tym dwumeczu każdy w Betisie pamiętał kim jest Jagiellonia, jaki styl ma drużyna, czy ta drużyna jest +jakaś+ i czy jest wyrazista" - dodał.
"Chciałbym, żeby po tym meczu coraz więcej ludzi w Europie wiedziało, gdzie leży Białystok i co to za drużyna, ta Jagiellonia" - podkreślił Siemieniec.
Mecz, który na Chorten Arenie w Białymstoku rozpocznie się w czwartek o godz. 18.45 obejrzy komplet publiczności, czyli ok. 20 tys. widzów; 400 kibiców przyjedzie z Hiszpanii. Kapitan Jagiellonii Taras Romanczuk spodziewa się starcia, w którym białostoczanie znowu będą musieli mocno się napracować.
"Trzeba będzie dużo pobiegać. Po meczu w Hiszpanii, gdy przyszedłem do szatni, siedziałem na podłodze pół godziny, tak intensywny był to mecz" - podkreślił.
"Ale jesteśmy u siebie w domu, na swoim stadionie i przy pełnych trybunach. Ja spodziewam się po zespole dobrego meczu i myślę, że każdy się nastawi i będziemy walczyć od pierwszego do ostatniego gwizdka. Nie mamy nic do stracenia, możemy tylko zyskać tym meczem" - dodał Romanczuk.(PAP)
rof/ cegl/