Mamy dla Ciebie prezent!
Odkryj kolekcję ekskluzywnych dzieł artystycznych i stań się właścicielem jednego z nich.
17h57 CEST
24/05/2025
„Nie zawsze było łatwo. Zrobiłem, co mogłem dla tego klubu. Myślę, że dobrze to wypadło. Stąd pochodzą i tu zakończę karierę. Może to dla niektórych dobra wiadomość, dla innych zła, ale jedziemy dalej” - powiedział.
Kilka dni spotkaniem w mediach społecznościowych trwała akcja sugerująca, że z kibicami Górnika – po czterech sezonach - pożegna się Podolski. Klub apelował do fanów o wcześniejsze przybycie na stadion. Niespełna 40-letni mistrz świata z 2014 roku w barwach Niemiec jest ulubieńcem zabrzańskich fanów, liderem i niekwestionowaną gwiazdą drużyny.
„Poldi” znalazł się w wyjściowym składzie zabrzan na sobotni mecz.
Napastnik urodził się w Gliwicach, mieszkał jako dziecko w dzielnicy Sośnica, niedaleko stadionu zabrzan, mając dwa lata wyjechał do Niemiec, w wieku 10 lat zaczął treningi w juniorskich drużynach FC Koeln.
W 130 meczach strzelił 49 goli dla reprezentacji Niemiec. Grał m.in. w Bayernie Monachium, Arsenalu Londyn i Galatasaray Stambuł. Niespełna 40-letni napastnik nigdy nie ukrywał, że kibicuje Górnikowi i zapowiadał, że kiedyś w nim zagra. Spełnił te obietnice latem 2021. Miał grać rok, został na cztery sezonu. Cały czas jest podstawowym graczem 14-krotnego mistrza Polski.
Wziął udział w siedmiu ważnych turniejach, w 2014 roku zdobył złoty medal mistrzostw świata.
W październiku 2024 roku meczem FC Koeln – Górnik Zabrze pożegnał się z kibicami w Kolonii. Na trybunach stadionu zasiadło 50 tys. widzów, ok. 2 tysiące przyleciało z Polski. W 2017 roku strzelił Anglii jedynego gola w rozegranym w Dortmundzie pożegnalnym spotkaniu w barwach reprezentacji Niemiec. Przyznał, że z kadrą pożegnał się w wieku 31 lat, by skupić się na rodzinie i piłce klubowej.
„Trzeba być gotowym, by wykorzystać swoją szansę. Ja byłem” – podkreślił Podolski przy okazji meczu z Kolonii.
„To zawsze są duże emocje, smutek, kiedy kocha się te grę tak, jak ja. Zostanie mi jeszcze pożegnanie z kibicami Górnika w Zabrzu” - wspominał wtedy.
Przypomniał, że jako dziecko w Kolonii zbierał na stadionie kubki po napojach, by zarobić.
„Byłem szczęśliwy, kiedy miałem pieniądze na dojazd do Kolonii, bo mieszkaliśmy obok. Codziennie na ulicy czy na boisku graliśmy w piłkę z dziećmi z różnych krajów. To nauczyło mnie charakteru, walki jeden na jeden. Dziś na ulicy grać nie można, czasy się zmieniły. Jestem szczęśliwy, że taki czas miałem. Może, gdyby trener Marcel Koller mnie nie wypatrzył na treningu czy meczu juniorów, nie zadzwonił z zaproszeniem do biura, nie zabrał na obóz, moja droga byłaby inna. Trzeba być gotowym, by wykorzystać swoją szansę. Ja byłem” – podkreślił strzelec 49 goli dla reprezentacji Niemiec.
Jego zdaniem tajemnica futbolowej „długowieczności” tkwi w jakości, doświadczeniu i odpowiednim nastawieniu.
„Ja to kocham, zawsze chcę wygrać, nawet gierkę treningową. Kiedy się jest piłkarzem, zarabia się pieniądze, to trzeba robić to, co każe trener. Każdy odpowiada za siebie, wie jak się przygotować do meczu, by dać z siebie sto procent na boisku. Młodzi czasem mnie pytają o różne rzeczy, ale nie za często. Może się wstydzą, trzymają dystans” – nadmienił.
Podolski zachował mieszkanie w Sośnicy, w którym kiedyś mieszkał.
„Kiedy wchodzę do klatki schodowej, czuję zapach z dzieciństwa. Tego się nie zapomina. Tu się za dużo nie zmieniło” – przyznał.
W maju otworzył w centrum Zabrza pierwszy w Polsce lokal gastronomiczny należący do firmy, której jest współwłaścicielem. Cały czas trwa procedura prywatyzacji Górnika, należącego do samorządu miasta. Podolski złożył jedną z dwóch ofert zakupu większościowego pakietu akcji klubu.
„Musisz mieć pasję, niezależnie od wykonywanego zawodu. Wtedy da się coś osiągnąć. Kiedy się coś robi na pół +gazu+, jest ciężko” – stwierdził.
„Od dwuletniego polskiego chłopca, który pojechał do Niemiec mając niewiele więcej niż piłkę pod pachą, do mistrza świata - to więcej niż mogłem sobie wymarzyć” - powiedział po zwycięstwie w brazylijskim mundialu.
Kiedy podczas ME w 2008 strzelił oba gole dla Niemiec w wygranym meczu z biało-czerwonymi (2:0), nie okazał radości - podobnie jak robią to piłkarze strzelający gole swoim poprzednim klubom. (PAP)
Autor: Piotr Girczys
gir/ krys/