Mamy dla Ciebie prezent!
Odkryj kolekcję ekskluzywnych dzieł artystycznych i stań się właścicielem jednego z nich.
14h19 CEST
11/05/2025
W pierwszych dwóch spotkaniach Celtics dwukrotnie wychodzili na 20-punktowe prowadzenie, które po przerwie tracili, trwoniąc zwycięstwo dosłownie w ostatnich sekundach. Tym razem tak się nie stało i wypracowaną wysoką przewagę po dwóch kwartach zespół z Bostonu kontrolował do końcowej syreny.
Lider "Celtów" Jayson Tatum skończył mecz z 22 punktami, dziewięcioma zbiórkami i siedmioma asystami na koncie. Skutecznie go wspierał rezerwowy Payton Pritchard, który zdobył 23 pkt. Z kolei wśród gospodarzy wyróżniał się Jalen Brunson (27 punktów).
"Rywale już na początku zaczęli trafiać i to dodało im pewności siebie. Wtedy trudno jest ich wyłączyć” - przyznał trener Knicks Tom Thibodeau.
Celtics rywalizację mogą wyrównać w poniedziałek kiedy to w Madison Square Garden dojdzie do meczu nr 4.
Kontuzję Stephena Curry’ego wykorzystali Minnesota Timberwolves, którzy dzięki 36 punktom Anthony’ego Edwardsa ograli Golden State Warriors i wyszli na prowadzenie w serii.
Mimo absencji lidera i problemów z faulami Draymonda Greena "Wojownicy" jeszcze w czwartej kwarcie prowadzili pięcioma punktami. W końcówce nie byli jednak w stanie obronić przewagi.
Edwards i Julius Radle najbardziej zapracowali na sukces gości. Pierwszy dodał do dorobku punktowego cztery zbiórki i cztery asysty, a Randle zanotował "triple doble" w postaci 24 punktów, 10 zbiórek i 12 asyst. Dla Warriors 33 pkt, siedem zbiórek i siedem asyst zanotował Jimmy Butler.
„Nasza obrona była naprawdę dobra” - ocenił trener gospodarzy Steve Kerr. „Zatrzymaliśmy ich na 102 punktach. To całkiem niezły wynik. Ale Randle i Edwards rozkręcili się w drugiej połowie i to było decydujące. Nie byliśmy w stanie ich powstrzymać, zwłaszcza w czwartej kwarcie i to robiło różnicę” - dodał.
Następne starcie zespołów odbędzie się w San Francisco w poniedziałek. Curry uskarżający się na uraz ścięgna udowego raczej też nie zagra. (PAP)
mask/ co/