Mamy dla Ciebie prezent!
Odkryj kolekcję ekskluzywnych dzieł artystycznych i stań się właścicielem jednego z nich.
07h27 CEST
20/07/2025
Wicemistrz kraju spod Jasnej Góry, który w letniej przerwie musiał sobie radzić z plagą kontuzji, mimo wszystko dysponuje bardzo silną jak na polskie warunki kadrą, a trener Marek Papszun jest gwarantem solidności.
I ta cecha wystarczyła, by wywieźć trzy punkty z Nowej Bukowej. Jedynego gola w 51. minucie norweski napastnik Jonatan Braut Brunes, najlepszy strzelec Rakowa w poprzednim sezonie. Ekipa z Częstochowy na inaugurację wygrała już w piątym z rzędu sezonie.
Gospodarzom, po stracie najskuteczniejszego piłkarza Sebastiana Bergiera, zwłaszcza w ofensywie zabrakło atutów.
Raków jest jedyną drużyną z eksportowego kwartetu, który w środku tygodnia czekają pierwsze mecze 2. rundy kwalifikacji europejskich pucharów, jaka na inaugurację rozgrywek cieszyła się ze zwycięstwa.
Legia Warszawa, ze względu na daleką podróż z Kazachstanu, przełożyła spotkanie z Piastem Gliwice, a w piątek porażkami rozpoczęły sezon broniący tytułu Lech i trzecia na mecie poprzednich rozgrywek Jagiellonia.
Mistrz z Poznania uległ Cracovii 1:4 i był to kolejny już słaby występ „Kolejorza”, który wcześniej przegrał w Poznaniu z Legią 1:2 w meczu o Superpuchar Polski.
W piątek, w obecności prawie 30 tysięcy widzów, nie miał praktycznie nic do powiedzenia w starciu ze świetnie usposobionymi „Pasami”. Goście objęli prowadzenie już w drugiej minucie po golu sprowadzonego niedawno szwajcarskiego napastnika Filipa Stojilkovica. W 26. minucie było już 2:0, tym razem po trafieniu Bośniaka Ajdina Hasica.
Wprawdzie jeszcze w tej części gry rzut karny wykorzystał Szwed Mikael Ishak, ale w drugiej połowie do siatki Lecha trafili ponownie Hasic oraz Bułgar Martin Minczew.
Opiekun Lecha Niels Frederiksen był mocno rozczarowany wynikiem, ale przyznał jednocześnie, że rywal zasłużył na zwycięstwo.
- Na pewno jesteśmy ogromnie rozczarowani wynikiem, być może nie musieliśmy przegrać aż tak wysoko. Jednocześnie muszę pogratulować rywalowi, który w pełni zasłużył na zwycięstwo. Cracovia świetnie grała pressingiem i była bardzo efektywna w ataku. Oddała pięć strzałów w światło bramki i zdobyła cztery bramki. Natomiast nie uważam, że był to najgorszy mecz za mojej kadencji w Lechu, na pewno przytrafiły nam się gorsze - skomentował Duńczyk, który zwrócił uwagę, że w jego zespole zabrakło kilku piłkarzy, którzy wcześniej decydowali o obliczu gry ofensywnej, m.in. Afonso Sousy, Ali Golizadeha, Radosłąwa Murawskiego czy Patrika Walemarka (wszyscy są kontuzjowani albo przechodzą rehabilitację).
Z kolei w Białymstoku przechodząca latem rewolucję kadrową Jagiellonia była tłem dla beniaminka z Niecieczy i skończyło się aż 0:4.
Pierwszym strzelcem gola na polskich boiskach w sezonie 2025/26 został Krzysztof Kubica. Pomocnik Bruk-Betu Termaliki w 17. minucie trafił do siatki z bliska, po dośrodkowaniu z rzutu różnego i zamieszaniu podbramkowym. Ozdobą spotkania był gol po strzale z dystansu Niemca Morgana Fassbendera tuż przed przerwą, po którym goście wygrywali już 3:0. Po przerwie rezultat ustalił ponownie Kubica.
- Myślę, że lepszego debiutu w ekstraklasie Termalica nie mogła sobie wymarzyć, jak tak wysokie zwycięstwo nad Jagiellonią - przyznał szkoleniowiec białostoczan Adrian Siemiemiec.
Jego zdaniem, praktycznie nowy zespół nie grał „aż tak słabo, żeby przegrać 0:4”.
- Dziś jeszcze nie jesteśmy drużyną, ale nią będziemy. Wiem, że ta droga to nie będzie spacerek, ale musimy być w tym razem. Nie sztuką jest wspierać zespół wtedy, gdy wszystko jest dobrze. Po takim meczu jest moment na spójność, wiarę w proces, ludzi, zaufanie i cierpliwość. Ja tym się będę wykazywał - podkreślił szkoleniowiec.
Oba mecze obserwowali z trybun przedstawiciele nowego sztabu reprezentacji Polski - selekcjoner Jan Urban gościł na stadionie w Poznaniu, natomiast w Białymstoku był drugi trener kadry Jacek Magiera.
W ślady ekipy z Małopolski poszła w sobotę Wisła Płock, która pokonała Koronę Kielce 2:0 i wygrała jako drugi z beniaminków.
Być może decydująca dla losów meczu sytuacja miała miejsce już w siódmej minucie, gdy czerwoną kartką za faul na Łukaszu Sekulskim został ukarany hiszpański pomocnik gości Nono. Natomiast od 51. minuty kielczanie grali w dziewiątkę, gdy po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce plac gry musiał opuścić debiutujący w Koronie i ekstraklasie, a obchodzący w sobotę 24. urodziny Jakub Budnicki, który wcześniej sprokurował rzut karny.
Wtedy goście już przegrywali, gdyż tuż przed przerwą wspomnianą „jedenastkę” wykorzystał Sekulski. Ten sam piłkarz w 77. minucie ustalił wynik na 2:0.
Trzy punkty na inaugurację wywalczył też Widzew, który w Łodzi wygrał z Zagłębiem Lubin 1:0. Gola na wagę zwycięstwa uzyskał w 40. minucie Albańczyk Juljan Shehu.
W niedzielę trzy kolejne spotkania. Mocno zmieniony latem Górnik Zabrze podejmie Lechię Gdańsk, która z powodu kłopotów finansowych w poprzedniej edycji rozpocznie sezon z pięcioma ujemnymi punktami. W Lublinie Motor, jedno z pozytywnych zaskoczeń poprzednich rozgrywek, sprawdzi trzeciego z beniaminków - Arkę Gdynia. Natomiast Radomiak Radom podejmie Pogoń Szczecin.
Do końca roku piłkarze rozegrają 18 kolejek, czyli 17 z rundy jesiennej i jedną z „wiosennej”. Po zimowej przerwie wznowią rozgrywki na przełomie stycznia i lutego, a sezon zakończą 23-24 maja. (PAP)
pp/ bia/ cegl/