Na otwarcie sezonu pierwszej ligi spotkały się we Wrocławiu zespoły, które w opinii wieli ekspertów, mają walczyć o awans do ekstraklasy. I obie drużyny pokazały, że może być w tym dużo prawdy.

- Z tego, co słyszałem, mecz się bardzo dobrze oglądało w telewizji i że ciężko będzie taki mecz powtórzyć – powiedział na pomeczowej konferencji trener Wieczystej Przemysław Cecharz.

Dla zespołu z Krakowa był to historyczny pojedynek, bo pierwszy na tym poziomie. Szkoleniowiec beniaminka przyznał, że miał mieszane uczucie, kiedy okazało się, że w pierwszej kolejce jego podopieczni zmierzą się z Śląskiem we Wrocławiu.

- Nie byłem zadowolony, że ten historyczny mecz mieliśmy rozegrać z bardzo dobrym przeciwnikiem i to jeszcze na wyjeździe. Ale jak wyszliśmy na boisko i kibice ryknęli, to pomyślałem, jesteśmy w odpowiednim miejscu. I teraz cieszę się, że ten historyczny mecz dla Wieczystej rozegraliśmy z takim rywalem i w takim miejscu. Czułem się bardzo dobrze, bo uważam, że jestem bardzo dobrym trenerem i to miejsce mi się należy – dodał Cecharz.

Na historycznego gola Wieczysta musiała czekać aż do 94. minuty, kiedy rzut karny wykorzystał Joan Roman. Przez większa część spotkania prowadzili gospodarze, którzy wyszli na prowadzenie w 13. miucie po trafieniu głową debiutującego w Śląsku Patryka Sokołowskiego.

- Uważam, że to był bardzo dobry mecz w wykonaniu obu zespołów. Były fragmenty, że Śląsk przeważał, ale były, że my. Zasłużyliśmy na ten remis. Pierwszy kwadrans do nas, ale po strzeleniu gola inicjatywę przejął Śląsk. Mieli świetną okazję na 2:0 i wtedy mogliśmy mieć duże problemy. Po przerwie źle weszliśmy w mecz, ale później dużo wniosły zmiany, przejęliśmy inicjatywę i zepchnęliśmy Śląsk do obrony. Jestem zadowolony, bo goniliśmy wynik i się udało. Przed meczem mówiłem, że chcemy wygrać, ale po meczu jestem zadowolony z remisu – podsumował trener Wieczystej.

W podobnym tonie wypowiedział się trener Ante Simundza, który przyznał, że spodziewał się trudnego meczu i tak też było.

- W wielu przypadkach mecz nie szedł po naszej myśli. Wieczysta to doświadczony oraz jakościowy zespół i to było widać. W samej końcówce zdobyli wyrównującego gola, ale my mieliśmy wcześniej kilka świetnych sytuacji i mogliśmy podwyższyć prowadzenie. Uważam, że remis jest sprawiedliwy – dodał trener Śląska.

Słoweniec nie ukrywał, że spodziewał się więcej po piłkarzach, którzy weszli z ławki rezerwowej.

- Byłem zadowolony z Kuby Jezierskiego, ale generalnie zmiennicy nie dali tego, co chcieliśmy, aby dali. To była właśnie jedna z tych rzeczy, które nie ułożyły się po naszej myśli. Za mocno się cofnęliśmy po 75.minucie i trudno mi zrozumieć, dlaczego tak się stało. Być może piłkarze samy czuli, że nie mogli już tak mocno pressować, jak to czynili wcześniej.

Mecz oglądało blisko 20 tysięcy kibiców i trenerzy obu zespołów zwrócili uwagę, że atmosfera była wyjątkowa.

- To zaszczyt grać przy takich kibicach. Rozumiem, że nasi fani mogą nie być zadowoleni z wyniku, ale nawet gdybyśmy wygrali, ja nie byłbym zadowolony z gry. Musimy być cierpliwy, bo nic za pstryknięciem palców się nie stanie – podsumował Simundza.

W drugiej kolejce Wieczysta podejmie w Sosnowcu Pogoń Siedlce, a Śląsk na wyjeździe zagra ze Stalą Rzeszów. (PAP)

marw/ co/